piątek, 6 lutego 2015

Doctor Who: Subiektywny ranking regeneracji: część 1


Dla fanów Doctor Who nie ma nic boleśniejszego od regeneracji ukochanego Doktora. Nie tylko musimy pożegnać ulubionego Władcę Czasu, którego maniakalnie poznawaliśmy i ubóstwialiśmy, ale jeszcze przywitać całkowicie nową twarz. Nie zawsze akceptujemy nowe status quo.

Jednakże istnieje jedna rzecz, która potrafi dać dozę zaufania nowemu wcieleniu. Wystarczy, że Doktor świeżo po regeneracji, pozostawi po sobie scenę, która w jakiś sposób będzie poruszająca lub niezapomniana. Od razu da nam to do zrozumienia, że serial nadal leży w dobrych rękach, a następca być może godnie zastąpi poprzednika.

Postanowiliśmy jeszcze raz przypatrzeć się każdej z nich i ułożyć je od tej najmniej lubianej do prawdziwego wyciskacza łez. Także bez zbędnych ceregieli, zaczynamy nasz ranking!

Pierwsza regeneracja Dziesiątego Doktora nie była brana pod uwagę w poniższym zestawieniu, ponieważ odbyła się bez zmiany aktora.

12. Regeneracja Szóstego w Siódmego Doktora


Regeneracja Szóstego w Siódmego Doktora zalicza się do jednej z najgorszych w całej whostorii. Bezceremonialnie zastąpiony Colin Baker, nie chciał nakręcić ostatniej sceny i de facto zamiast jego, widzimy Sylvestra McCoya w blond peruce regenerującego się w następne wcielenie. Niestety twórcą nie udało się tego porządnie ukryć i wprawne oko potrafi łatwo dostrzec różnice. Taki zabieg całkowicie zrujnował podniosłość chwili. 

Ponadto, mało heroiczne końcowe sceny, nie oddają do końca sprawiedliwości postaci. Za życia, Szósty był dramatyczny i pompatyczny, bohaterski i odważny (zwłaszcza, że żył w bardzo trudnych czasach). Niestety, jego śmierć została kompletnie nie zauważona, a sama postać zamieciona pod dywan. 

Wyjątkowo haniebny koniec.



11. Regeneracja Doktora Wojny w Dziewiątego


50 rocznica serialu dała fanom masę wspaniałych smaczków i domknęła wątki zapoczątkowane jeszcze w 1 sezonie New Who. Momentami chciało się aż krzyknąć: WOW! The Day of the Doctor było naprawdę wspaniale napisaną historią. Nawet najbardziej zagorzałych fanów zachwyciło idealne wyważenie treści i formy. 

Jednakże, jedna rzecz mocno nie spodobała się Whovianom. Mianowicie, przedstawienie regeneracji Doktora Wojny. Strasznie trudno nie czuć się oszukanym oglądając ją. Twórcy zaserwowali nam tylko połowę, od dawna wyczekiwanej przemiany, zostawiając resztę dla naszej wyobraźni. Wielu fanom gotowały się mózgi na myśl ujrzenia ponownie Dziewiątego Doktora. Niestety jedynie co mogliśmy zaobserwować, to dość kiepsko wygenerowana twarz Christophera Ecclestona i nagłe... cięcie! Pozostawiło to wielki niedosyt po seansie. 



10. Regeneracja Drugiego w Trzeciego Doktora


Być może najbardziej psychodeliczna regeneracja ze wszystkich nam znanych. 

Drugi Doktor został oskarżony przez sąd Władców Czasu o łamanie prawa ich rasy dotyczące nie ingerowania w bieg historii. Pomimo próby wyjaśnienia, że Władcy Czasu powinni używać swoich umiejętności i wiedzy do pomocy innym, został przymusowo zesłany na XX-wieczną Ziemię i zmuszony do regeneracji w Trzeciego Doktora. Władcy zaoferowali mu parę nowych twarzy do wyboru, ale ostatecznie sami zdecydowali za niego. 

Najbardziej wyobcowana i niepodobna do żadnej innej regeneracja. Największym minusem jest brak rzeczywistej transformacji w Trzecie wcielenie. Najdziwniejsze i jednocześnie bardzo oryginalne pożegnanie z rolą najsłynniejszego Władcy we Whoniverse.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj w świecie Doctor Who!